Never mind atoms
Motes of dust set in motion
by sunlight, streaming into a room
several thousand years ago.
Leucippus saw, and was rescued.
The warm silence transported
across dreams,
through generations.
Some of Earth’s iotas
wrapped in a story.
(Sheffield, 2019)
*
Packing up
Loose ends of the world
flutter, don’t meet.
Peopled by true mystics:
the passers by. Fishes and men.
On a day like this,
one almost can
think of lifting
the ocean from the aquarium.
(Sheffield, 2019)
*
Fru
Gdy przychodzą po mój płaszcz
zawsze oddaję też koszulę i wszystko
za co mogliby schwytać. Ręce
trzymam przy sobie.
Tylko książek mi żal. Nie umiem
ich żegnać, mam nadzieję, że one
latają. Szybko zrzucić okładkę,
i frrrrruuuuu
(Kraków, 2019)
*
The map
I supped with kings of Nomansland.
I used to be a
Wanderer. Long ago, when
Midas was
A man. He died,
He dried up.
His golden body sprouted an
Abundance of wastelands
We now live in.
Even back then,
He was convulsing
With sandstorms.
When the last drop
Of morning dew transmuted
The sun dried up. We had to go back
To autumn,
Who can no other
But speak
The truth. And so
We may yet find what was lost.
The map of all the worlds.
I dreamed, then, that my true name
Will be revealed.
Holy Mother, please
Tell me my name.
Tell me, you who are
Always new, every
Low tide.
(Warszawa, 2019)
*
Koncert. Leeds.
Coraz starsi na zewnątrz, tacy młodzi w środku.
W sam raz na ten wieczór. Gitarzysta w czerni
I blask wszystkich świętych rocka -
Błogosławiona Janis, pełny łaski Jimmi,
Święty Leonard.
I my, ciągle tu, wciąż ci sami.
(Leeds, 2019)*
After the flood
Walking in the footsteps of the flooding,
on my right the river
still digesting, round bellied. Banks adorned
with garlands of weeds,
small uprooted trees,
a dismembered bench,
a multitude of plastic white flags.
This is what it must have felt like for those following
Moses across the Red Sea, long ago:
pulse racing,
even though the voice
has been stilled.
Or are we
still crossing
(Sheffield, 2019)
*
På luffen i Stockholm
Stockholmsluft,
Stockholmslukt
av klippor och ström,
av eld i berget,
av tummel, av tunnlar
med drag och med flykt
Stockholm pa rymmen
i himmelskt blått rymdskepp
vi flyger, vi himlar med ögonen
och nu! lyfter vi
Det brummar i Bromma,
det landas i Arlanda,
det ropas och dansas,
det trallas
under tallarna
med ren och skär
Stockholmslust
(Stockholm, 2019)
*
Det pratas om kärlek pa Stockholms gator,
ord yttras: högmod, förväntningar, svek.
Men inget av dem nar ända fram.
Man gar runt, runt i cirklar
som aldrig kan slutas,
fast de är cikulära som blodomlopp.
Vi människor vet, egentligen,
varifran vi kommer.
Det är bara sa svart att medge
att likväl
si muove
(Stockholm, 2019)
*
Bade - Och
Adjö, svenskheten.
Om det är nagot man föds med
sa föddes jag strax intill, men utan egen.
Om det är nagot som maste förtjänas
sa har jag inte lyckats,
utom da jag latsades att vara en annan,
lite mindre vild, inte sa kantig,
gärna lite osvensk,
men aldrig - aldrig
bade
och.
För det är för rysligt.
Drömmen om att fa va med
stannar kvar, medan jag själv
aker.
Vi kommer att aterses.
En plats kan lämnas, ibland,
men drömmar har sin egen
dragningskraft. En san raket
är ännu inte
uppfunnen.
Dels mörkerpassgerare,
dels älskare av broar.
Hon sover.
(Stockholm, 2019)
*
Dzikie i piękne są nogi proroka
na wielkiej górze.
Cały dzień chodzi z plecakiem
a wieczorem
zdejmuje buty
długo stoi boso na kamieniu.
Skały są bardzo młode,
choć pamiętają niejedno.
Niezawsze wiatr wieje z tej samej strony.
Człowiek chodzi po górach,
a jeszcze przed chwilą
Pan Bóg je nosił
(Wrocław, 2019)
*
Ciekawy taniec
Trzy kroki do przodu,
cztery do tyłu,
czasami skok
w losowa stronę
(Wrocław, 2019)
*
Itaka odfrunęła
O Odysie, ty najbłyskotliwszy
z bohaterów, zawsze zwycięski,
porażką nieskalany!
Wiedz, że Penelopa już nie czeka.
Odkąd przestała, lat jej ubyło.
Twoi kompani zostali w tyle,
bo mieli dość twoich facecji.
Lotosojady pousypiali, bo
do szaleństwa ich nudziłeś.
A ja, cóż, ze mną zawsze
wygrywasz, bo schodzę ci z drogi.
Ściganie się źle mi robi
na erotyczny zmysł równowagi.
Odysie, bogom równy!
My zbyt słabi dla ciebie przeciwnicy,
musisz poszukać nowych, godniejszych,
a my może wreszcie wygramy
spokój.
(Wałbrzych, 2019)
*
Na Nowy Rok
Na podwarszawskiej stacji
Świetlówka zatrzepotała, rozbłysła.
Wykluł się z nocy wielki motyl.
Zetknęły się dwa bardzo różne końce
Nieskoczoności.
(Wałbrzych, 2019)
*
Naprawdę, odfrunęła
Odysie, najprzebieglejszy z królów wojowników
Nawet jeśli cała twoja wyprawa była kłamstwem
To prawdą jest, że Itaka
odfrunęła
(Kalisz, 2020)
*
Return of Medusa
Athena - ever so gallant
and generous.
The patron of wisdom, of bravery, of women
of everything so long it's not me.
I wish I could tear my gaze away
from her shield.
Never mind, no matter.
She knows what she knows, so do I.
Her owl
is a frequent flier
(Montlhéry, 2020)*
Il faut aimer les nuages.
Quand ils flottent - ils flottent,
et quand ils grondent,
la mer se met en rage.
Ils sont si charmants, les nuages,
mais ils ne veulent rien, de personne.
Ba, ils s’en moquent;
ils manquent tout a fait d’ambition.
Imagine ça! un nuage
comme marque, comme un symbole d’excellence.
Recevoir un diplôme de nuage, publier
dans un quatre-nuages-journal.
Ça n'a pas de sens.
Oui, ils le savent aussi.
(Montlhéry, 2020)
*
He never was a friend of
the old man. They met
a few times, drank some wine,
that is all. But he never
invited him to his home.
So when they asked him,
he walked in, confident
and said: yes, the old man corrupted
the local youth.
He does not know what happened next,
he left the city to travel and study.
When he came back he was made
magistrate. He did well.
(Paris, 2020)
*
Król Rybak
Prawie już lubię ten wyraz twarzy,
Gdy pojmują, kim nie jestem.
Siedzą przy stole ze mną,
Muzykanci grają, zawsze
Obiad królewski, choć same ryby.
Wszystko, co jest - nie chowam nic przed nimi.
Na koniec uczty jak zwykle pojawia się
To, o czym oni wszyscy marzą.
Już prawie uśmiecham się, gdy widzę
Ten wyraz na ich twarzy,
Zawsze ten sam,
Jak wypisane na czole - i jak wzywają zaraz służbę
I nakazują siodłać konie
Na tuż przed świtem.
(Montlhéry, 2020)
*
My mother loved the cinema,
I prefer music. Since always.
She would have none of it.
My mother cherished tea.
Shortly before she died she said:
"Now that I can't have tea, I have nothing
to look forward to".
And here I sit in Warsaw's
splendid tea salon, over coffee.
Thinking of her.
My mother liked prose. That
and that only.
I prefer poetry. Even though prose
- yes, that too.
My mother dressed in browns and in beiges -
Earth's colours.
I detest them. But give me the blues,
any day, please.
My mother honestly did not know
why I write these things. Why I
would not climb mountains. My mother
abhored swearing. Did not care for silver.
In today's terms she was probably
on the autism spectrum.
Whereas I agonize when somebody frowns.
My mother and I, we are
so much like each other,
like two
conflicting bloodtypes, like
north and south, like
two peas
too strange for a pod.
(Warszawa, 2020)
*
Wielki Post
Wszystko ma swój czas
I jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy.
Jest czas zarabiania i czas czytania.
Czas wygrywania i czas bez osiągnięć.
Czas "bo takie realia”
I czas bezgranicznej tęsknoty za nagą dłonią obcego człowieka.
Czas przedsiębiorczych
I czas przechodzenia na drugą stronę ulicy
Z uśmiechem, z przyspieszonym tętnem.
Czas umierania,
I czas żałowania tej decyzji - zbyt pochopnej,
Nie było czasu na zastanowienie,
Nie było czasu na mycie rąk,
Nie było czasu
Na przyjaźń.
(Warszawa, 2020)
*
Bądźcie przechodniami
Te wszystkie rzeczy, które człowiek robi, żeby nie być sam.
A potem okazuje się, że nie musiał
się starać,
mógł wyjść i iść przed siebie,
gdy jeszcze było można.
Mógł usiąść w słonecznej kawiarni z książką
Popatrzeć w niebo,
bo ono jest jakie jest.
Trzeba odwagi lub smutku
by zrozumieć, że my też.
Kiedy człowiek jest młody to myśli, że będzie żałował
wszystkiego, czego nie zrobił,
a tak naprawdę -
nie ma czego.
Liczy się tylko to, co pomiędzy.
(Warszawa, 2020)
*
Cisza
I nagle stało się zupełnie cicho,
odetchnęło niebo, asfalt, gniazda wróbli.
I dało się słyszeć coś, co zawsze było,
ale nie słyszeliśmy, chyba że
czasami, bosą stopą w trawie.
(Warszawa, 2020)*
Lista tęsknoty
Kiedy nas stąd wypuszczą,
pójdę przed siebie,
a potem zedrę sobie skórę z pięt, więc usiądę, a potem
znów pójdę dalej, bo w końcu przecież się zagoi,
a potem pójdę wąchać drzewa, bo coś będzie kwitnąć,
może bzy, może lipy,
a potem wsiądę w pociąg, który mija pola,
może spotkam te same bociany,
może zobaczę sarnę, bo przyroda
nie brzydzi się pociągu.
A potem zjem lody na Starowiślnej,
nawet jeśli będzie kolejka, jak stąd na Kazimierz,
a potem usiądę w De Revolutionibus
z książką i kawą,
a potem będę rozmawiać ze studentami,
w tym roku są tacy dobrzy,
z tej samej substancji marzeń,
a potem dotknę ręką kamiennej ławki,
rozgrzanej słońcem, a potem będę wdychać
popołudnie, a potem schwytam,
a potem.
(Warszawa, 2020)
*
The list of longing
(transl. Jerzy Kociatkiewicz)
When they let us out
I will walk straight ahead
And then I will scrape the skin on my heels,
so I will sit down, and then,
I will get up and go farther,
because, in time, all will heal,
and then I will go smell the trees,
because something will be flowering,
perhaps the lime trees, perhaps elderflowers,
and then I will board a train crossing the fields
perhaps I will meet the same storks
perhaps I will see a deer,
because nature does not abhor a train.
And then I will eat ice cream on Starowiślna
even if there is a queue, all the way to Kazimierz,
and then I will sit in De Revolutionibus
with a book and a coffee
and then I will talk with students
they are so great this year
from the same stuff as dreams
and then I will touch my hand
to a stone bench hot from the sun,
and then I will breathe in the afternoon,
and then I will catch,
and then.
*
Podobno pełnia kwiatowa
Za oknem kasztany pełne młodości.
Niebo ma kolor tej chwili, gdy
ktoś zrozumiał coś, co
nie zostało powiedziane.
Kiedy spotkały się dwa latawce.
Dowód, że istnieją drugie szanse
ma taki kolor.
Ale nie chce się.
Nie ma powodu, dla którego
ma być ciąg dalszy, jego milion skutków.
Wiosna jest nasza, ale jakoś
nie udała się nam
w tym roku.
Nie wierzę w podobno.
Robię rzeczy przez sen.
Nic mi się nie śni.
(Warszawa, 2020)
*
Breathless, again
Flowers everywhere.
The spring began
with a checkmate.
Max von Sydow died.
A saint set out rambling -
she who died horribly
just for human companionship.
The year came undone.
No shoes, no regrets, elders leaving.
We drown in our heartblood
yet forgot
how to breathe.
This is not a mantra.
This is the broken way back
to the gardens.
(Warszawa, 2020)
*
Elegies of the living
We did not fare so badly after all,
Not as poorly as
The things around us:
Cities, trees, hints, trivialities
We loved so much,
The kindness of strange places.
The blessed hormones
And the songs, the songs,
All the elegies of the living.
We did not fare as badly as so many things
That mattered, the giant shoulders,
We still keep handsome, where we stand.
We can do no other.
(Warszawa, 2020)
*
Dlatego wycinają drzewa
Wszystko kłamstwo: nasza wina - kłamstwo,
Wasze obietnice - kłamstwo,
Świętość tego świata - kłamstwo,
Wyjście ze strefy komfortu - kłamstwo,
Okład racji nauki na gorączkę czoła - kłamstwo,
Reprymendy dla wiernych - kłamstwo,
Cała ta obrzydliwa przyszłość zwycięzcy - kłamstwo,
Łaska pańska, pstre konie,
Gołębie srające na dachu,
Niewidzialna ręka, nasze wydarte serca,
Wszystko, co poświęciliśmy,
Wszystko, czego nie pokochaliśmy - bo kłamstwo,
Nasze najlepsze dni,
Nasze sprozakowane hormony,
Wasze ambicje, wasza chwała, wasz blask
Wszystko kłamstwo.
Nie musieliśmy się wstydzić naszej kruchości,
Nie musieliśmy
Nic dla was.
Nic.
Wasze ohydne sukcesy, nasz dług, nasze życie.
Kłamstwo boi się światła bardziej niż zarazy.
Wali na odlew.
Żal na to prawdy grzechu.
Wystarczy łaskawy
Tlen, dużo tlenu,
Iskra wcześniej lub później
przyjdzie
(Warszawa, 2020)
*
Wiosna w kwarantannie
w tym roku wiosna trwa ile chce
bzy kwitną ile chcą
kasztany nie robią sobie nic z maturzystów
człowiek może sobie być jeśli chce
byleby nie wygłupiał się już z tą miarą
(Warszawa, 2020)
*
Zdobywcy Troi
Wciąż słychać o zwycięstwach nowych Greków,
o celnych atakach, o podstępach.
Słabości pokonanych są w istocie jedynym,
co pozostało po epoce herosów.
Są ciosy, które zaskakują nie dlatego,
że przeciwnikowi brak jest rozwagi,
ale dlatego, że podłość jest poza mapą.
Hic sunt dracones.
Tak tworzy się, co za tysiąc lat
będzie legendą nowych Odysów,
którzy nie dali się zwieść
śpiewom syren
o życzliwości, hojności, braterstwie.
Tylko siostra snów
zbiera, jak zwykle, odrzucone wątki opowieści.
Usypuje kurhany między światami.
Może barykady.
(Warszawa, 2020)
*
Szkolenie
Na każdym rogu - Führer
Za każdym biurkiem - Führer
W każdym awansie - Führer
W każdym kurniku - Führer
Tu Fürhrer i tam Führer
Co będzie, gdy moda jak to moda
się skończy
Bum!
koniec epoki Führerów
Co poczną? Dokąd pójdą?
Czy znajdą takie szkolenie,
gdzie uczą mówić: "przepraszam”
*
Cisza
Wszystko w rozpadzie, w odśrodkowym wirze;
brat występuje przeciw bratu,
siostra przeciw siostrze.
Teraz czekamy, aż Lucyfer wystąpi przeciw Szatanowi,
struktury Piekła, tak trwałe, w końcu też
dotknie ten pęd, który tak je umacniał.
Przygotowałam na ten dzień butelkę
serdecznego wina, zasuszone róże
i proch po tak wielu dobrych marzeniach.
Świętujcie wraz ze mną!
Wraz z tytanami obłędu odejdą w niepamięć
malutcy wielcy tego świata.
Zapanuje cisza.
(Warszawa, 2020)
*
Grafficiarze
Przychodzili tu różni, mówili
Żeby ducha nie gasić, bo czasy odejdą,
A co pozostanie. Bez serca
Żyć się nie da. Nalegali,
Żeby nie pić za sukces,
Nie w tych naczyniach.
Że to nie wybór: Medowie, Persowie,
Bez różnicy. Nie dla nas.
To nie jest dobry moment
Do świętowania.
Naprawdę, nie w tych naczyniach.
Więc nic dziwnego, że w końcu poszli,
Jeść obiad z krukami.
Stawiać barykady nad wyschłym potokiem.
Wiosna w tym roku nadal śpi pod ziemią,
Lato wypadło z nieba na nasze głowy
jak z dziurawego worka.
(Warszawa, 2020)
*
Hymn do nauki
Gdybym mówił językami Millsa i Foucaulta
a nauki bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał cytowalność
i miał wszystkie indeksy na poziomie Mintzberga,
i zasiadał we wszelkich komitetach,
i miał poczucie własnej wartości takie, iżbym parskał w Kosmos,
a nauki bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym zgarnął wszystkie nagrody i honoris causa,
a twarz spalił w blasku reflektorów
lecz nauki bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Nauka cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Nauka do nikogo jednego nie należy
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się sławą,
nie dąży do zemsty;
nie załamuje się brakiem uznania,
lecz cieszy się ze wszystkiego, z czego może się uczyć.
Spokojnie buduje,
wszystko zauważy,
płonie ogniem nadziei na świat lepszy,
wszystko przetrzyma.
Nauka nigdy nie ustaje,
nie jest jak wiedza popularna, która się skończy,
albo jak miłość mediów, która zniknie,
lub jak wpływy, których zabraknie.
Po części bowiem tylko poznajemy,
po części piszemy.
Gdy jednak widzimy to co wielkie i wspólne,
inaczej pojmujemy to, co częściowe.
(Warszawa, 2020)
*
Prospero’s book
I never aimed this high, never aspired
to anything more than a room full of books.
It was you who drove me,
with your relentless competitive urge,
out and towards greater heights
I would ever had dreamed of.
I was fleeing from you.
So if I forgave you so readily,
it was not out of pity, not even
by virtue of my generous mind,
nor out of gratitude:
for that you have forced me
out, into glory.
Why would I? you wished me dead, not glorious.
No, it wasn’t because of all that.
I pardoned you since this story is ending.
Now the ship’s waiting, sails are set.
I am not taking this diary with me
(Paris, 2020)
*
L'aprentice
Trouver un travail,
ranger la rocaille,
voler la volaille
- je veux m'apprendre.
Franchir,
réussir
bleucir
- je veux m'apprendre,
et puis,
je veux apprendre le français
pour que je puisse faire tout ça ici.
Ça commence bien,
non?
(Montpellier, 2020)
*
Ostatni list od Ariadne
Przeklęty kto przetraci dobrze mu życzącą osobę
Dla zysku lub chwały lub z pragnienia tryumfu.
W chwili gdy opuszcza Naxos staje się
Bogom podobny, jak oni
Pozbawiony sumienia.
Przedzięmy nici nawzajem dla siebie
To nas ogranicza, spowalnia, sprawia, że
Nie możemy być kandydatami na królów.
Kto je zerwie nie musi zaznawać poznawczego napięcia,
Ale nikt już nigdy na niego nie czeka
na nabrzeżu,
w środku dnia,
bez powodu
(Beziers, 2020)
*
Różni pisarze
Ci którzy potem cię widzieli
mówią że postarzałeś się,
wyglądasz jak przedsiębiorca pogrzebowy.
Nic w tym dziwnego -
musiałeś dużo zabić w sobie
by czuć się z sobą tak dobrze.
Ale to nie ty, Brutusie,
będziesz pisał tę historię.
(Carcassonne, 2020)
*
Źródło
Pod samym niebem jest źródło
Z którego tryskają jaskółki.
Tam zaczynają się wszystkie wędrówki
I spora część wierszy.
Tylko trafić tam nie jest łatwo
Mnóstwo astronomicznych wydarzeń
Jak wielki parasol nad nami. Dlatego
Nie spadają
Nam gwiazdy na głowę, ale
I sami nie wiemy
Dokąd idziemy. To prawda, że
Człowiek człowiekowi Kainem
Ale czasami człek człekowi
Jaskółką, i stąd nasza pewność, że
Latanie jest koniecznie możliwe.
(Viry-Chatillon, 2020)
*
Je parle
Je parle français
Lentement.
Je cherche des mots
comme des lambeaux d'un reve
évasif. Je les vois nager
en bancs, ensemble
et lointains.
Les dernieres lettres improbables
qui deviennent résonnants
devant une voyelle
m’aident faire une pause.
Je me plonge dans le rythme
mais je reste séparée
et maladroite. Les mots-poissons
nagent et brillent
tout autour de moi.
(Viry-Chatillon, 2020)
*
Et in Arcadia
Yes, it is possible to fall
in love with a place.
Same heartbreak.
Same photophobia
to all those sunny pictures
from a better time.
Yes, there is always a gravity in love,
human or not.
This is what attracts.
Not in the names they pronounce;
to name is to have.
And love is
not about that, anyhow.
(Viry-Chatillon, 2020)
*
Lockdown
The slow descent down the hill, feet moving
step by step, dust to dust. But the slope
(look at your hands)
shifted here. A sudden discontinuity
of asphalt. Something
did not wait
for feet and gravity.
Does it mean you dream of flying or does Earth
dream of sudden stillness.
So improbable.
Like immortality,
and death.
(Viry-Chatillon, 2020)
*
Błoto na butach
Niosę błoto na butach
z pól, z lasów, z drogi
nad rzeką.
Szło się prosto,
po lewej stronie drzewa
pełne wschodów i zachodów słońca.
Po prawej - rzeka, jak strzała.
Zawsze dokądś się trafi
kiedy się idzie przed siebie.
Może to o to chodzi
w powiedzeniu: być sobie
sterem i okrętem.
Szczególnie kiedy idę nad rzeką
bywam tym.
A teraz, kiedy sama nie wiem
gdzie jestem, niosę błoto
na butach.
(Warszawa, 2020)
*
The new train is not blue
Not everything that glitters is rain
but most often it is, and especially
in the morning
on the way to the train.
Somehow the day yet
may catch up with itself
The relentless multiple worlds
we inhabit
may fall into step
Vault after vault
Or it may end as it started:
full of promises no one believes.
(Le Mans, 2020)
*
City kids
The lesser kings of big urban plains,
Never meant to be stately,
As honest as a bus ride down the street.
We grew up to believe in the city trees
And bushes, as firmly as in the busses and trams.
There were too many paths in one place, always,
To lose oneself in, to disentangle.
There were stories to find in the streets.
We were the rightful owners, the great adventurers
And there was always music
Under the flagstones and under the skin.
(Viry-Chatillon, 2021)
*
Egzamin
Szewczyk został czeladnikiem,
potem mistrzem,
jego buty są piękne i trwałe,
jego praca uczciwa.
Jednak znów, kolejny już raz
oblał egzamin
przed złotą kaczką.
(Viry-Chatillon, 2021)
*
Patroness
You only really care about men, Athena,
the more narcissistic the better,
Menelaus, the pathologically resentful
husband of Helen,
the complusive liar Odysseus,
who lost all his men -
these are your true proteges.
Goddess of truth and of justice,
as you are known to the masses that worship you,
to me, you will always be
the goddess of Arachne
and Medusa.
(Viry-Chatillon, 2021)
*
Having time
To have time is to look up
at the sky at night, to the stars.
The light up there
is millions years old. The stars, the darkness,
myself, all strung on the string
of very old light. It
may go on for millions more years
and even forever.
(Viry-Chatillon, 2021)
*
Gloria
And they shall be seen to fall
one after one
like droplets of rain
from a stark stillborn cloud.
For what goes up
must go down.
Sic transit.
What remains are
the swift earthly things:
the chthonic creatures
that breathe at our heels,
the worms, dust-eaters,
the healers of industrial plaines,
of soil strewn with salt by the winners,
of light absorbed
out of season
(Viry-Chatillon, 2021)
*
Job's secret
Job praised the Lord.
He had come to see
that misery and dirt
can be endured
and turn into wisdom.
So even though his spirit was broken
he praised the Lord, and his prayer was pure.
But there was something
he would never say,
for he could not:
how the conversations stopped midway,
and how the silences coalesced
around him.
Turned obvious.
How people he once knew as his friends
now only called to check on a rumour.
The world, if seen just once
without the sheath of kindness
remains leaky
(Viry-Chatillon, 2021)
*
There -
(for Anke Strauss)
It is said that God
created everything by speaking
But humans soon took
to the written word
as to prevent a world where things
do not exist, only happen
Then they took God and safely placed Him
at the beginning, just after chaos
There He stands, and hums
(Brunoy, 2021)
*
There was a time I believed
in the strong and steady
the good sheriff, the selfless
hero
Then I hoped for the
Zen master to come down
from the mountain, reluctant
but calm
Now I only trust the ones
with a low pain threshold,
with a pulse prone to racing,
with stomachs too weak
to play by the rules
with breath too short
to break them.
I came to rely on the
escape artists, more likely
to loose the shirt
or a limb than keep
a stiff upper lip. If there is
any hope left
it lies not in the brain,
in the heart, the face,
but in the stomach.
Turning.
Revolting.
(
Savigny-le-Temple, 2021)