Iotas

Mind, atoms

Motes of dust set in motion

by sunlight, streaming

into a room, more than two thousand  

years ago. Leucippus

saw and was moved

across spaces  and dreams.

Warm silence -

the Earth’s iotas -

wrapped up

in a shell

of a story

(Sheffield, 2019)

*

Packing up

Loose ends of the world

flutter, do not meet.

Peopled by mystics:

the passersby. Fishes and men.

On a day like this,

one almost can

think of lifting

the ocean from the aquarium.

(Sheffield, 2019)

 

*

The map

I supped with kings of Nomansland.

I used to be a

Rambler. Long ago, when

Midas was just

A man. Then he died,

dried up.

His golden body sprouted an

Abundance of wastelands

We now live in.

Even back then,

He was convulsing

With sandstorms.

When the last drop

Of morning dew transmuted

The sun dried up. We had to go back

To autumn,

The truth. And so

We may yet find what was left behind.

The map of the worlds.

I dreamed, then, that my true name

Will be revealed.

Tell me, you who are

Always new, every

Low tide.

(Warszawa, 2019)

*

Koncert. Leeds.

Coraz starsi na zewnątrz, tacy młodzi w środku.

W sam raz na ten wieczór. Gitarzysta w czerni

I blask wszystkich świętych rocka -

Błogosławiona Janis, pełny łaski Jimmi,

Święty Leonard.

I my, ciągle tu, wciąż ci sami.

(Leeds, 2019)

*

After the flood

Walking in the footsteps of the flooding,

on my right the river

still digesting, round bellied. Banks adorned

    with garlands of weeds,

    small uprooted trees,

    a dismembered bench,

    a multitude of white plastic flags.

This is what it must have felt like for those following

Moses across the Red Sea, long ago:

pulse racing,

even though the voice

has been stilled.

Or are we

still crossing

(Sheffield, 2019)

*

På luffen i Stockholm

Stockholmsluft,

Stockholmslukt

av klippor och ström,

av eld i berget,

av tummel, av tunnlar

med drag och med flykt

Stockholm pa rymmen

i himmelskt blatt rymdskepp

vi flyger, vi himlar med ögonen

och nu! lyfter vi

Det brummar i Bromma,

det landas i Arlanda,

det ropas och dansas,

det trallas

under tallarna

med ren och skär

Stockholmslust

(Stockholm, 2019)

 

*

 

Det pratas om kärlek pa Stockholms gator,

Det pratas om kärlek pa Stockholms gator,

ord yttras: högmod, förväntningar, svek.

Men inget av dem nar ända fram.

Man gar runt, runt i cirklar

som aldrig kan slutas,

fast de är cikulära

som blodomlopp.

Vi människor vet, egentligen,

varifran vi kommer.

Det är bara sa svart att medge

att likväl

si muove

(Stockholm, 2019)

*

Bade - Och

Adjö, svenskheten.

Om det är nagot man föds med

sa föddes jag strax intill, men utan egen.

Om det är nagot som maste förtjänas

sa har jag inte lyckats,

utom da jag latsades att vara en annan,

lite mindre vild, inte sa kantig,

gärna lite osvensk,

men aldrig - aldrig

bade

och.

För det är för rysligt.

Drömmen om att fa va med

stannar kvar, mens jag själv
aker iväg.

Vi kommer att aterses.

En plats kan lämnas, ibland,

men drömmar har sin egen

dragningskraft. En san raket

är ännu inte

uppfunnen.

Dels mörkerpassgerare,

dels älskare av broar.

Hon sover.

(Stockholm, 2019)

*

Dzikie i piękne są nogi proroka

na wielkiej górze.

Cały dzień chodzi z plecakiem

a wieczorem

zdejmuje buty

długo stoi boso na kamieniu.

Skały są bardzo młode,

choć pamiętają niejedno.

Niezawsze wiatr wieje z tej samej strony.

Człowiek chodzi po górach,

a jeszcze przed chwilą

Pan Bóg je nosił

(Wrocław, 2019)

*

Ciekawy taniec

Trzy kroki do przodu,
cztery do tyłu,
czasami skok
w losowa stronę

(Wrocław, 2019)

*

Itaka odfrunęła
O Odysie, ty najbłyskotliwszy
z bohaterów, zawsze zwycięski,
porażką nieskalany!
Wiedz, że Penelopa już nie czeka.
Odkąd przestała, lat jej ubyło.
Twoi kompani zostali w tyle,
bo mieli dość twoich facecji.
Lotosojady pousypiali, bo
do szaleństwa ich nudziłeś.
A ja, cóż, ze mną zawsze
wygrywasz, bo schodzę ci z drogi.
Ściganie się źle mi robi
na erotyczny zmysł równowagi.
Odysie, bogom równy!
My zbyt słabi dla ciebie przeciwnicy,
musisz poszukać nowych, godniejszych,
a my może wreszcie wygramy
spokój.

(Wałbrzych, 2019)

*

Na Nowy Rok

Na podwarszawskiej stacji

Świetlówka zatrzepotała, rozbłysła.

Wykluł się z nocy wielki motyl.

Zetknęły się dwa bardzo różne końce

Nieskoczoności.

(Wałbrzych, 2019)

*

Naprawdę, odfrunęła

Odysie, najprzebieglejszy z królów wojowników
Nawet jeśli cała twoja wyprawa była kłamstwem
To prawdą jest, że Itaka
odfrunęła

(Kalisz, 2020)

*

Return of Medusa

Athena - ever so gallant

and generous.

The patron of wisdom, of bravery, of women

of everything as long as it's not me.

I wish I could tear my gaze away

from her shield.

Never mind, no matter.

She knows what she knows, so do I.

Her owl

is a frequent flier

(Montlhéry, 2020)

*

Il faut aimer les nuages

Il faut aimer les nuages.

Quand ils flottent - ils flottent,

et quand ils grondent,

la mer se met en rage.

Ils sont si charmants, les nuages,

mais ils ne n’attendent rien, de personne.

Ouais, ils s’en moquent;

ils manquent d’ambition.

Un nuage fonctionne pas comme une marque.

Pas de diplômes de nuage.

Un nuage de media ?

Main non.

Oui, ils le savent aussi.

 (Montlhéry, 2020)

*

He never was a friend of

the old man. They met

a few times, drank some wine,

that is all. But he never

invited him to his home.

So when they asked him,

he walked in, confident

and said: yes, the old man corrupted

the local youth.

He does not know what happened next,

he left the city to travel and study.

When he came back he was made magistrate.

He did well.

(Paris, 2020)

*

Król Rybak
Prawie już lubię ten wyraz twarzy,
Gdy pojmują, kim nie jestem.
Siedzą przy stole ze mną,
Muzykanci grają, zawsze
Obiad królewski, choć same ryby.
Wszystko, co jest - nie chowam nic przed nimi.
Na koniec uczty jak zwykle pojawia się
To, o czym oni wszyscy marzą.
Już prawie uśmiecham się, gdy widzę
Ten wyraz na ich twarzy,
Zawsze ten sam,
Jak wypisane na czole - i jak wzywają zaraz służbę
I nakazują siodłać konie
Na tuż przed świtem.

(Montlhéry, 2020)

 

*

My mother loved the cinema,

I prefer music. Since always.

She would have none of it.

My mother cherished tea.

Shortly before she died she said:

"Now that I can't have tea, I have nothing

to look forward to".

And here I sit in Warsaw's

splendid tea salon, over coffee.

Thinking of her.

My mother liked prose. That

and that only.

I prefer poetry. Even though prose

- yes, that too.

My mother dressed in browns and in beiges -

Earth's colours.

I detest them. But give me the blues,

any day, please.

My mother honestly did not know

why I write these things. Why I

would not climb mountains. My mother

abhored swearing. Did not care for silver.

In today's terms she was probably

on the autism spectrum.

Whereas I agonize when somebody frowns.

My mother and I, we are

so much like each other,

like two

conflicting bloodtypes, like

north and south, like

two peas

too strange for a pod.

(Warszawa, 2020)

*

Wielki Post

Wszystko ma swój czas

I jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy.

Jest czas zarabiania i czas czytania.

Czas wygrywania i czas bez osiągnięć.

Czas "bo takie realia”

I czas bezgranicznej tęsknoty za nagą dłonią obcego człowieka.

Czas przedsiębiorczych

I czas przechodzenia na drugą stronę ulicy

Z uśmiechem, z przyspieszonym tętnem.

Czas umierania,

I czas żałowania tej decyzji - zbyt pochopnej,

Nie było czasu na zastanowienie,

Nie było czasu na mycie rąk,

Nie było czasu

Na przyjaźń.

(Warszawa, 2020)

*

Bądźcie przechodniami

Te wszystkie rzeczy, które człowiek robi, żeby nie być sam.

A potem okazuje się, że nie musiał

się starać,

mógł wyjść i iść przed siebie,

gdy było można.

Mógł usiąść w słonecznej kawiarni z książką

Spojrzeć w niebo,

bo ono jest jakie jest.

Trzeba odwagi lub smutku

aby zrozumieć, że my też.

Kiedy człowiek jest młody to myśli, że będzie żałował

wszystkiego, czego nie zrobił,

a tak naprawdę -

nie.

Liczy się tylko to, co pomiędzy.

(Warszawa, 2020)

*

Boso

I nagle stało się zupełnie cicho,

odetchnęło niebo, asfalt, gniazda wróbli.

I dało się słyszeć coś, co zawsze było,

ale nie słyszeliśmy, chyba że

bosą stopą w trawie.

(Warszawa, 2020)

*

Lista tęsknoty

Kiedy nas stąd wypuszczą,

pójdę przed siebie,

a potem zedrę sobie skórę z pięt, więc usiądę, a potem

znów pójdę dalej, bo w końcu przecież się zagoi,

a potem pójdę wąchać drzewa, bo coś będzie kwitnąć,

może bzy, może lipy,

a potem wsiądę w pociąg, który mija pola,

może spotkam te same bociany,

może zobaczę sarnę, bo przyroda

nie brzydzi się pociągu.

A potem zjem lody na Starowiślnej,

nawet jeśli będzie kolejka, jak stąd na Kazimierz,

a potem usiądę w De Revolutionibus

z książką i kawą,

a potem będę rozmawiać ze studentami,

w tym roku są tacy dobrzy,

z tej samej substancji marzeń,

a potem dotknę ręką kamiennej ławki,

rozgrzanej słońcem, a potem będę wdychać

popołudnie, a potem schwytam,

a potem.

(Warszawa, 2020)

 

*

The list of longing

(transl. Jerzy Kociatkiewicz)

When they let us out

I will walk straight ahead

And then I will scrape the skin on my heels,

so I will sit down, and then,

I will get up and go farther,

because, in time, all will heal,

and then I will go smell the trees,

because something will be flowering,

perhaps the lime trees, perhaps elderflowers,

and then I will board a train crossing the fields

perhaps I will meet the same storks

perhaps I will see a deer,

because nature does not abhor a train.

And then I will eat ice cream on Starowiślna

even if there is a queue, all the way to Kazimierz,

and then I will sit in De Revolutionibus

with a book and a coffee

and then I will talk with students

they are so great this year

from the same stuff as dreams

and then I will touch my hand

to a stone bench hot from the sun,

and then I will breathe in the afternoon,

and then I will catch,

and then.

*

Podobno pełnia kwiatowa

Za oknem kasztany pełne młodości.

Niebo ma kolor tej chwili, gdy

ktoś zrozumiał coś, co

nie zostało powiedziane.

Kiedy spotkały się dwa latawce.

Dowód, że istnieją drugie szanse

ma taki kolor.

Ale nie chce się.

Nie ma powodu, dla którego

ma być ciąg dalszy, jego milion skutków.

Wiosna jest nasza, ale jakoś

nie udała się nam

w tym roku.

Nie wierzę w podobno.

Robię rzeczy przez sen.

Nic mi się nie śni.

(Warszawa, 2020)

*

Breathless, again

Flowers everywhere.

The spring began

with a checkmate.

Max von Sydow died.

A saint set out rambling -

she who died horribly

for companionship's sake.

The year came undone.

No shoes, no regrets, elders leaving.

We drown in our heartblood

yet forgot

how to breathe.

This is not a mantra.

This is the broken way back

to the gardens.

(Warszawa, 2020)

*

Elegies for the living

We did not fare so badly after all,

Not as poorly as

The things around us:

Cities, trees, hints, trivialities

We loved so much,

The kindness of strange places.

The blessed hormones

And the songs, the songs,

All the elegies for the living.

We did not fare as badly as so many things

That mattered, the giant shoulders,

We still keep handsome, where we stand.

We can do no other.

(Warszawa, 2020)

*

Dlatego wycinają drzewa

Wszystko kłamstwo: nasza wina - kłamstwo,

Wasze obietnice - kłamstwo,

Świętość tego świata - kłamstwo,

Wyjście ze strefy komfortu - kłamstwo,

Okład racji nauki na gorączkę czoła - kłamstwo,

Reprymendy dla wiernych - kłamstwo,

Cała ta obrzydliwa przyszłość zwycięzcy - kłamstwo,

Łaska pańska, pstre konie,

Gołębie srające na dachu,

Niewidzialna ręka, nasze wydarte serca,

Wszystko, co poświęciliśmy,

Wszystko, czego nie pokochaliśmy - bo kłamstwo,

Nasze najlepsze dni,

Nasze sprozakowane hormony,

Wasze ambicje, wasza chwała, wasz blask

Wszystko kłamstwo.

Nie musieliśmy się wstydzić naszej kruchości,

Nie musieliśmy

Nic dla was.

Nic.

Wasze ohydne sukcesy, nasz dług, nasze życie.

Kłamstwo boi się światła bardziej niż zarazy.

Wali na odlew.

Żal na to prawdy grzechu.

Wystarczy łaskawy

Tlen, dużo tlenu,

Iskra wcześniej lub później

przyjdzie

(Warszawa, 2020)

*

Wiosna w kwarantannie

w tym roku wiosna trwa ile chce
bzy kwitną ile chcą
kasztany nie robią sobie nic z maturzystów
człowiek może sobie być jeśli chce
byleby nie wygłupiał się już z tą miarą

(Warszawa, 2020)

*

Zdobywcy Troi

Wciąż słychać o zwycięstwach nowych Greków,

o celnych atakach, o podstępach.

Słabości pokonanych są w istocie jedynym,

co pozostało po epoce herosów.

Są ciosy, które zaskakują nie dlatego,

że przeciwnikowi brak jest rozwagi,

ale dlatego, że podłość jest poza mapą.

Hic sunt dracones.

Tak tworzy się, co za tysiąc lat

będzie legendą nowych Odysów,

którzy nie dali się zwieść

śpiewom syren

o życzliwości, hojności, braterstwie.

Tylko siostra snów zbiera,

jak zwykle, odrzucone wątki opowieści.

Usypuje kurhany między światami.

Może barykady.

(Warszawa, 2020)

*

Szkolenie

Na każdym rogu - Führer
Za każdym biurkiem - Führer
W każdym awansie - Führer
W każdym kurniku - Führer
Tu Fürhrer i tam Führer

Co będzie, kiedy moda - jak to moda -
się skończy
Bum!
koniec epoki Führerów
Co poczną? Dokąd pójdą?
Czy znajdą takie szkolenie,
gdzie uczą mówić: "przepraszam”

(Warszawa, 2020)

*

Cisza

Wszystko w rozpadzie, w odśrodkowym wirze;
brat występuje przeciwko bratu,
siostra przeciwko siostrze.
Teraz czekamy, aż Lucyfer wystąpi przeciw Szatanowi,
struktury Piekła, tak solidne, w końcu też
dotknie ten pęd, który tak je umacniał.
Przygotowałam na ten dzień butelkę
serdecznego wina, zasuszone róże
i proch po tak wielu dobrych marzeniach.
Świętujcie ze mną!
Wraz z tytanami obłędu odejdą w niepamięć
malutcy wielcy tego świata.
Zapanuje cisza.

(Warszawa, 2020)

*

Grafficiarze

Przychodzili tu różni, mówili

Żeby ducha nie gasić, bo czasy odejdą,

A co pozostanie. Bez serca

Żyć się nie da. Nalegali,

Żeby nie pić za sukces,

Nie w tych naczyniach.

Że to nie wybór: Medowie, Persowie,

Bez różnicy. Nie dla nas.

To nie jest dobry moment

Do świętowania.

Naprawdę, nie w tych naczyniach.

Więc nic dziwnego, że w końcu poszli,

Jeść obiad z krukami.

Stawiać barykady nad wyschłym potokiem.

Wiosna w tym roku nadal śpi pod ziemią,

Lato wypadło z nieba na nasze głowy

jak z dziurawego worka.

(Warszawa, 2020)

*

Hymn do nauki

Gdybym mówił językami Millsa i Foucaulta
a nauki bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał cytowalność
i miał wszystkie indeksy na poziomie Mintzberga,
i zasiadał we wszelkich komitetach,
i miał poczucie własnej wartości takie, iżbym parskał w Kosmos,
a nauki bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym zgarnął wszystkie nagrody i honoris causa,
a twarz spalił w blasku reflektorów
lecz nauki bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Nauka cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Nauka do nikogo jednego nie należy
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się sławą,
nie dąży do zemsty;
nie załamuje się brakiem uznania,
lecz cieszy się ze wszystkiego, z czego może się uczyć.
Spokojnie buduje,
wszystko zauważy,
płonie ogniem nadziei na świat lepszy,
wszystko przetrzyma.
Nauka nigdy nie ustaje,
nie jest jak wiedza popularna, która się skończy,
albo jak miłość mediów, która zniknie,
lub jak wpływy, których zabraknie.
Po części bowiem tylko poznajemy,
po części piszemy.
Gdy jednak widzimy to co wielkie i wspólne,
inaczej pojmujemy to, co częściowe.

(Warszawa, 2020)

*

Prospero’s book

I never aimed this high, never aspired

to anything more than a room full of books.

It was you who drove me,

with your relentless competitive urge,

out and towards greater heights

I would ever had dreamed of.

I was fleeing from you.

So if I forgave you so readily,

it was not out of pity, not even

by virtue of my generous mind,

nor out of gratitude:

for that you have forced me

out, into glory.

Why would I? you wished me dead, not glorious.

No, it wasn’t because of all that.

I pardoned you since this story is ending.

Now the ship’s waiting, sails are set.

I am not taking this diary with me

 (Paris, 2020)

*

L'apprentissage

Trouver un travail,

ranger la rocaille,

voler la volaille

- je veux apprendre.

Franchir,

Réussir

Bleucir

- je veux apprendre,

Parler français

pour que je puisse

faire ça.

Voila.

(Montpellier, 2020)

*

Ostatni list od Ariadne

Przeklęty kto przetraci dobrze mu życzącą osobę
Dla zysku lub chwały lub z pragnienia tryumfu.
W chwili gdy opuszcza Naxos staje się
Bogom podobny, jak oni
Pozbawiony sumienia.

Przędzięmy nici nawzajem dla siebie
To nas ogranicza, spowalnia, sprawia, że
Nie możemy być kandydatami na królów.
Kto je zerwie nie musi zaznawać poznawczego napięcia,
Ale nikt już nigdy na niego nie czeka
na nabrzeżu,
w środku dnia,
bez powodu

(Beziers, 2020)

 

*

Różni pisarze

Ci którzy potem cię widzieli

mówią że postarzałeś się,

wyglądasz jak przedsiębiorca pogrzebowy.

Nic w tym dziwnego -

musiałeś dużo zabić w sobie

by czuć się z sobą tak dobrze.

Ale to nie ty, Brutusie,

będziesz pisał tę historię.

(Carcassonne, 2020)

*

Źródło

Pod samym niebem jest źródło

Z którego tryskają jaskółki.

Tam zaczynają się wszystkie wędrówki

I spora część wierszy.

Tylko trafić tam nie jest łatwo

Mnóstwo astronomicznych wydarzeń

Jak wielki parasol nad nami. Dlatego

Nie spadają

Nam gwiazdy na głowę, ale

I sami nie wiemy

Dokąd idziemy. To prawda, że

Człowiek człowiekowi Kainem

Ale czasami człek człekowi

Jaskółką, i stąd nasza pewność, że

Latanie jest koniecznie możliwe.

(Viry-Chatillon, 2020)

*

Je parle

Je parle français

Lentement.

Je cherche des mots

comme des lambeaux d'un reve

évasif. Je les vois nager

en bancs, ensemble

et lointains.

Les dernieres lettres improbables

qui deviennent résonnantes

devant une voyelle

m’aident a faire une pause.

Je me plonge dans le rythme

mais je reste maladroite.

Les mots-poissons

nagent et brillent

tout autour de moi.

(Viry-Chatillon, 2020)

*

Et in Arcadia

Yes, it is possible to fall

in love with a place.

Same heartbreak.

Same photophobia

to all those sunny pictures

from better times.

Yes, there is always a gravity in love,

human or not.

This is what attracts.

Not in the names they pronounce;

to name is to possess.

And love is

not about that, anyhow.

(Viry-Chatillon, 2020)

 

*

Lockdown

The slow descent down the hill, feet moving

step by step, dust to dust. But the slope

(look at your hands)

shifted here. A sudden discontinuity

of asphalt. Something

did not wait

for feet and gravity.

Does it mean you dream of flying or does Earth

dream of sudden stillness.

So improbable.

Like immortality,

and death.

(Viry-Chatillon, 2020)

*

Błoto na butach

Niosę błoto na butach

z pól, z lasów, z drogi

nad rzeką.

Szło się prosto,

po lewej stronie drzewa

pełne wschodów i zachodów słońca.

Po prawej - rzeka, jak strzała.

Zawsze dokądś się trafi

kiedy się idzie przed siebie.

Może to o to chodzi

w powiedzeniu: być sobie

sterem i okrętem.

Szczególnie kiedy idę nad rzeką

bywam tym.

A teraz, kiedy sama nie wiem

gdzie jestem, niosę błoto

na butach.

(Warszawa, 2020)

*

The new train is not blue

Not everything that glitters is rain

but most often it is, and especially

in the morning

on the way to the train.

Somehow the day yet

may catch up with itself

The relentless multiple worlds

we inhabit

may fall into step

Vault after vault

Or it may end as it started:

full of promises no one believes.

(Le Mans, 2020) 

 

*

City kids

The lesser kings of big urban plains,

Never meant to be stately,

As honest as a bus ride down the street.

We grew up to believe in the city trees

And bushes, as firmly as in the busses and trams.

There were too many paths in one place, always,

To lose oneself in, to disentangle.

There were stories to find in the streets.

We were the rightful owners, the great adventurers

And there was always music

Under the flagstones and under the skin.

(Viry-Chatillon, 2021)

*

Egzamin

Szewczyk został czeladnikiem,

potem mistrzem,

jego buty są piękne i trwałe,

jego praca uczciwa.

Jednak znów, kolejny już raz

oblał egzamin

przed złotą kaczką.

(Viry-Chatillon, 2021)

*

Patroness

You only really care about men, Athena,

the more narcissistic the better,

Menelaus, the pathologically resentful

husband of Helen,

the compulsive liar Odysseus,

who lost all his men -

these are your true protegés.

Goddess of truth and of justice,

as you are known to the masses that worship you,

to me, you will always be

the goddess of Arachne

and of Medusa.

(Viry-Chatillon, 2021)

 

*

Having time

To have time is to look up
at the sky at night, to the stars.
The light up there
is millions years old. The stars, the darkness,
myself, all strung on the string
of very old light. It
may go on for millions more years
and even forever.

(Viry-Chatillon, 2021)

*

Gloria
And they shall be seen to fall
one after one
like droplets of rain
from a stark stillborn cloud.
For what goes up
must go down.
Sic transit.
What remains are
the swift earthly things:
the chthonic creatures
that breathe at our heels,
the worms, dust-eaters,
the healers of industrial plains,
of soil strewn with salt by the winners,
of light absorbed
out of season
(Viry-Chatillon, 2021)

*

 

Job's secret

Job knew things

Too many

to become wise

The world, if seen just once

without the

sheath of kindness

remains leaky

(Viry-Chatillon, 2021)

*

There -

(for Anke Strauss)
It is said that God
created everything by speaking
But humans soon took
to the written word
as to prevent a world where things
do not exist, only happen
Then they took God and safely placed Him
at the beginning, just after chaos
There He stands, and hums
(Brunoy, 2021)

*

Heroes no more

There was a time I believed

in the strong and steady

the good sheriff, the selfless

hero

Then I hoped for the

Zen master to come down

from the mountain, reluctant

but calm

Now I only trust the ones

with a low pain threshold,

with a pulse prone to racing,

with stomachs too weak

to play by the rules

with breath too short

to break them.

I came to rely on the

escape artists, more likely

to lose the shirt

or a limb than keep

a stiff upper lip. If there is

any hope left

it lies not in the brain,

in the heart, the face,

but in the stomach.

Turning.

Revolting.

( Savigny-le-Temple, 2021)

*

Just before

just before the wave comes

things lie flat on the ground,

and flutter. Some bored,

many restless;

one by one by one,

they do not make up

a whole.

(Warszawa, 2021)

*

Zajęcia online

Wykład o patrzeniu.

Patrzę w miliony mikropustek kryształków.

Wy jesteście gdzie indziej. Tu.
(Warszawa, 2021)

*

Doskonałość

Pszczoły przestały

produkować miód,

zajęły się konkurowaniem

o to, który rój

ma najbardziej błyszczące ule.

Najpierw przyszły osy.

Dynamiczne, szykowne.

Miały piękne talie, robiły

buzz buzz buzz.

Potem przyszły szerszenie.

Nikt nie zaprzeczy,

że są doskonałymi menedżerami.

(Warszawa, 2021)

*

Cesspool days
So maybe you feel rather sorry
that you have banished the poets
and all the ones you insisted
to call immature.
Now they are gone
from your land.
Maybe the blood your drew was
meant to be
wine.
It is not.
Maybe it was justice you called upon.
But there was no one else left,
just the Kindly Ones.
And what you miss now
is something - anything
but this.

(Warszawa, 2021)

*

Skóra

Gdy czas zmienić skórę
dobrze jest
jeśli ma się coś w środku

(Athis Mons, 2021)

*

Karciarze

Latami siedzieli, grali

Przy różnych stolikach

Używali dżokera jako blotki

Żeby coś sobie zatłuc.

The joke is on you.

Czemu nikt się nie śmieje.

(Warszawa, 2021)

*

Droga żelazna

Kto jeździ pociągiem

taki sam się staje.

Okiem niebem niebieskim,

chmurką furką strzępiastą.

Tego nosi, ponosi.

Wodą wiatrem współpędzi.

Miastem mostem współdudni.

Przyciąganie ugniata,

wyrabia,

formuje.

Bo gdy tory są z nami,

któż przeciwko nam?

(Zabrze, 2021)

*

Człowiek z Rotterdamu

Kiedy przychodzą po mój płaszcz

zawsze oddaję też koszulę i wszystko

za co mogliby schwytać. Ręce

trzymam przy sobie.

Ciągle czegoś chcą.

Dmą w trąby.

Plują krwią. Nieswoją.

Koronują

się głośno nawzajem.

We śnie idą do ślubu z kimś kompletnie obcym.

Czemu

w moim kolorowym płaszczu.

(Kraków, 2019/Viry-Chatillon, 2021)

*

 

Persefona wychodzi na górę

Gdy wyszła,

oślepiło ją słońce,

nie wie, w którą stronę

iść. Przez wszystkie te lata,

gdy droga wiodła w dół,

widziała, jak dobrzy ludzie

podleją, potwornieją,

zdarzało się, że przychodziła jej myśl -

jak to będzie, gdy zaczną się zmieniać, tylko

w tę drugą stronę, czy tamto drugie zdziwienie

naprawdę ma smak ambrozji

i czy tej, która jadła granaty

ambrozję się podaje.

Zanim wyruszy dalej

przez chwilę w świecie naprawdę

zapanuje cisza.

(Warszawa, 2021)

*

A recipe to survive work alienation

Always wear something Swedish.
Don't let things cross the threshold.
Alienation spills over.
Coming home from work,
leave polluted things:
bags, trousers, jacket,
and wash your face under clear running water.
Forget the names they keep shooting at us.
Their guns are relentless,
so be scatterbrained.
Inhale the sunshine.
Walk barefoot on grass.
Plot to overthrow innovative excellence.
Breathe. Write a poem.
Hug an honest man.
And if you run
think of dandelions.
Do not forget
heartfelt sorrow;
we are all
brothers and sisters
in the sadness of heart.
Kings never get it.

(Oslo, 2017/ Viry-Chatillon, 2021)

*

Żona Lota

Czy z żalu, czy że zmęczenia -

to niegościnne miejsce,

przez tyle lat ogrzewała

swoją troskliwością -

więc nie z niedosytu.

Zatrzymała się.

Wiatr wiał prosto w oczy

więc nie widziała konturów,

tylko ogień i drganie powietrza.

Kiedy prawie pojęła

że może już przestać się starać,

lecz nie znalazła jeszcze

innego powodu. Ci ludzie, którzy

szli obok - i tamci, tam.

Wszyscy mieli swoje wytyczone drogi,

tylko ona ześlizgnęła się

pomiędzy.

Błogosławieni, którzy się wahają.

Jesteście solą Ziemi.

(Troyes, 2021)

*

Nie wzywaj na daremno

Nie wzywaj na daremno

żadnego imienia:

ani kwiatu,

ani godziny,

ani jeziora,

ani ciszy,

ani miłości,

ani trudu.

Bo każde imię jest owocem

na Ziemi.

Niech nasza mowa będzie taka:

Chwała porzeczkom,

jabłkom, sliwkom,

chwała czereśniom, pomidorom!

Chwała orzechom!

Niech nasza mowa będzie

ogrodem.

(Cavaillon, 2021)

*

Nowoczesny poeta

Nowoczesny poeta inwestuje miliony

między 8 a 22

auropromuje swoją markę,

rozlicza projekty,

odbiera nagrody,

wygrywa konkursy,

nie ma czasu na historie z rozporkiem,

praca zdalna bardzo mu dogadza.

(Carpentras, 2021)

*

Fontanny

Mesjasz zawsze przychodzi z przyszłości

dlatego nie dziwmy się, że tu go nie ma.

Nadal różni ludzie krzyczą, walą do drzwi,

zadają wciąż te sama pytania,

choć coraz częściej w różnej kolejności.

Kiedyś poeci przepuszczali przez siebie

ogromne strumienie,

drzewa uczyły dzieci jak czerpać.

Dziś fontanny nieczynne.

Dostęp za opłatą lub w abonamencie.

( Nîmes, 2021)

*

 

Lepiej, coraz lepiej!

Lepiej być wielką żabą w małym stawie,

niż małą żabą w wielkim stawie.

Lepiej być wielką żabą w wielkim stawie.

Lepiej być średnią żabą, klasą średnią żab w

stawie średniej klasy.

Lepiej być żabą wielce rokującą

w wielkim stawie, w średnim stawie.

W małym stawie, żabą rokującą,

średnio, lepiej być.

Nieźle. Najlepiej. Żabą wszystkich żab.

Wszechżabą arcystawu.

Byle zawsze

dostosowywać

temperaturę ciała

do temperatury wody.

(Juvisy, 2021)

 

*

No mystery

At the end of the day, Athena
you know that you are nothing
but what came out of a man's head.
Straight and erect, you lack
the inconsistency that marks
all the other gods.
Maybe that's why you can't stand mystery.
Medusa, Arachne, Auge,
by undoing them you undid yourself.
There is nothing to reciprocate your gaze
only reflection

(Stockholm, 2021)

*

Bifurquer

Warszawa odzyskała

dostęp do morza.

W świąteczny poranek

stado mew

na tle azurowego nieba.

Tymczasem na barykadach okien i balkonów

zatknięto chorągwie.

Nie wiem, która

strona zwycięża.

Oni sami nie wiedzą.

Podążam za miastem, które się wyłania.

Zapowiedź światła, może

latarni morskiej, która tutaj stanie.

Mój kompas który nigdy zbyt dobrze nie działał

teraz bezbłędnie wskazuje magnetyczną północ.

Od dawna wiem, że lepiej

z mądrym zgubić,

ale nigdy dotąd nie zdarzyła się

tak świetna okazja.

(Caen, 2021)

 

*

Słowa odstały się

Słowa odstały się po cichu.

Odstały się apostrofy, performatywy,

inkantacje, przysięgi,

inwektywy zamieniły miejscami

z metaforami.

Tylko nazwy kolorów zostały:

błękitny nadal jest lżejszy

niż akwamaryna,

szary zawsze najbardziej

rozciągły; przenika

przez ściany, skórę, zdania.

Więc tak:

Niebiesko ci,

lawendowo nam,

ochra, ochra, ochra

(Sait-Malo, 2021)

*

 

Bezsenność

Tu jest wschód

słońce wschodzi zanim sny zdążą przyjść

Budzę się, nie da się zasnąć

Trzeba wstać, rąbać drwa

odpowiadać na maile

słuchać wiadomości jak rozpada się świat

Tu jest dzień na żywca

Słońce zachodzi zanim marzenia

zdążą przyjść

Noc jest długa i trzeźwa

Na takich jak my łyka się piguły,

my

jesteśmy bezsenność

(Warszawa, 2022)

*

 

Ogród

Archanioł wygnał z Raju

Adama i Ewę

ale zwierzęta zostały

rośliny rosną,

jabłka spadają,

gniją,

sad rośnie,

i widzi sam, że

jest dobry

Powoli

zacierają się nazwy

Co wieczór Bóg

przechadza się

po ogrodzie

I wtedy pachną

niewiadome kwiaty,

spomiędzy traw

wysiewają się ziarna

nienazwanych dni

(Warszawa, 2022)

*

Hipersonik

Z książką na sofie

jak w pociągu, tak samo

zmienia się

za oknem krajobraz

Semafor Słońca pokazuje

światło białe,

światło pomarańczowe,

świtało czerwone

A my nic, lecimy dalej

z prędkością 107 218 km/h
(Warszawa, 2022)

*

Długi warszawski przednówek

Kiedy kładę się spać i zgaszę

światło, czasami słyszę,

jak o monitor,

od tamtej strony,

tłuką się ptaki.

Bywa, że kiedy idę ulicą

wypływa zapach nie od pary: kadzidło

albo coś z innego czasu

Chyba przed chwilą widziałam jaskółkę - jest

początek kwietnia, wielka śliska przepaść,

ale w drzewach, jak zwykle o tej porze,

wybija szum podziemnych rzek

(Warszawa, 2022)

*

Skrzydła

Łaskoczą mnie plecy
to rosną skrzydła
Ani anielskie, ani diabelskie

ani ptasie

Zielone liście

(Warszawa. 2022)

*

W tych liściach

Taki to rok że wszystko kwitnie

jednocześnie. Idę wytarzać się we wszystkim

splątać się z lipa, z bzem, z jaśminem

w supeł tak intensywnie gordyjski

że król zuchwały

składa broń

Tak jak te lipy sama nie wiem

gdzie jestem - czy to wiosna

czy lato, czy każdemu

według potrzeb

Nie umiem patrzeć z naprzeciwka - choć chciałabym -

ale w tych liściach

tak...

(Warszawa, 2022)

*

Na wszelki wypadek

Jeśli kłamałam lepiej to dlatego,

że stałam na barkach gigantów.

O miastach, które zobaczę,

o książkach, które napiszę,

o ziołach, które przynoszą upojenie.

Plotlam niestworzone rzeczy

obcym ludziom w pociągu,

na wpół zamarznięta na przystanku

babie owinietej w koc kraciasty

facetowi w znudzonym kaszkiecie.

Potem wracałam do domu,

pisałam: byłabym

pisarzem,

ale nie mam o czym pisać.

Wszystkie moje wiersze

nosiłam, na wszelki wypadek,

zawsze przy sobie.

(Juvisy, 2022)

*

Floksy

dla Svetki Gudkovej

Dwie siostry, które nigdy

nie zeszły się razem na Ziemi

teraz siedzą w Niebie,

jedna przy drugiej,

na ławeczce z malwami.

Patrzą jak chodzimy tam w dole.

"Gdzie tak pędzą i pędzą?”

mrugają.

Kiwają głowami, wzdychają:

"znowu

nikt nie zebrał porzeczek,

zmarnują się".

Kiedy spotykamy floksy

obie uśmiechają się

całym letnim wieczorem.


(Warszawa, 2022)

 

*

Impossible symmetry

Maybe we all become someone's

somnambulist twin.

A troubling double:

the one who did not divorce -

- move house -

- say no -

- change jobs

Who fails to throw out the keys

to the old flat in dreams,

Who keeps on taking exams,

missing trains

one step ahead

and one leap behind.

What the right hand writes

the left has already erased.

(Dax, 2022) 

*

Message in a bottle

Too fast, too intense, too

frantic.

Even for the old weathered

fisherman.

Too much too fast.

A fucking Molotov

of attention

There,

I've had my three minutes

I should have used them

to do a nice shapely haiku

or just to bloody

breathe

(Victoria Gasteiz, 2022)

*

Lato to kot

Lato to kot

przychodzi kiedy chce

na cichych łapach, ciepłolubnie,

pomruczy,

przeciąąąąąąąąąąąąągnie się

i szast-prast!

Już go nie ma.

A całą resztę roku można opowiedzieć jako kalendarz, obroty ciał, święta, czynsze i izotermy.

(Juvisy, 2022)

*

Monika Kostera and Jerzy Kociatkiewicz

Peace and mourning

Imagine the Gospels

without the prostitutes,

the tax collectors

the sinners and the shunned

Just the Romans, the Pharisees, and scribes.

No misfits and no outsiders.

Would it matter, then,

what he really said

except the epic failure of his interview?

We are the meek

in cognitive therapy

popping pills

against peace and mourning

And still we are poised

ever ready to inherit

(Juvisy, 2022) 

 

*

Żar i skry

Wygrać umie każdy

Każda kanalia,

każdy poczciwiec,

każdy Bogu ducha

każdy nosi

w plecaku ostrze Noblisty

Trudniej jest przegrać

Nie: wnieść apelację,

Nie: nosić Traumę,

Czysto Wziąć w garść

porażkę

jak ciału koszulę.

Jeszcze trudniej

walkowerem

nieść i żar, i skry,

i popiół.

(i pokój)

(Ouessant, 2022)

*

Pod wiatrem

Kto wierszem wojuje

ten idzie powoli

wietrznie, nawet skaliście

Przy tobie jestem elektryczna

Idę i wierzę w igłę kompasu

Możemy tak Iść aż do końca skali

wojownicy poeci

z plecakami pokoju

(Ouessant, 2023)

*

Stopami, stopami

Nic nie przeczuwając,

przechodzą codziennie

pod czeremchą,

przechodzą pod gniazdem wron,

przechodzą pod niebem,

pod jemiołą,

pod palmą na oknie.

W studzience dudni.

W uskoku cegły

otwarły

oczy małe zwierzęta.

Coś oddycha w ścianie.

Przechodzimy codziennie przy sobie,

bark koło barku,

biodro przy biodrze.

W ziemi schował się grzmot.

Tramwaj, zanim nadjedzie

brzmi w szynie.

Koronkowo śnione

od krańca do krańca

ono jest, ono się kalejdoskopi -

nasze miasto chodzone.

(Warszawa 2018/2023)

*

Zaniedbaniem

jakieś procesje, sny, symbole

pod moim oknem wieczorem i rano, Po obu

stronach tej niespodzianej nowej szarości.

Sąsiedzi na balkonie wywiesili

białą flagę

Czy jeśli teraz przyjdzie Anioł, przyjdzie miłość,

przyjdzie Najświętsza Madonna,

będziemy umieli poznać ich po krokach.

chodnik jest ten sam co w ubiegłym roku

te same szpary jak listy miłosne

między nami z tych ulic a światem korzeni i mleczy

Nie dorośliśmy znów do czegoś tam co wytyczyliśmy sobie

kredą na drzwiach, (krwią na drzwiach)

belką na wzburzonym morzu,

mową, myślą, uczynkiem.

Zaniedbaniem.

Czy jeśli teraz przyjdzie Najświętsza Madonna

w ślubnym stroju

i rzuci w górę bukiet spienionych białych róż,

czy będzie komu.

(Warszawa, 2023)

*

Romanowi Śliwonikowi

Nie ma go na Facebooku

Ledwie hm Wikipedia

Już w 1991 widział to co teraz

nas zżera Patrzył w zawstydzeniu

Na blask, na duszę, wiedział

Gdzie przyklęknąć

żeby całkiem nie opaść

wolno, wolniej,

wolność

(Warszawa, 2023)

*

Deserters

An indoor comet

caught by the tail.

I see in the window

vis-a-vis, bleeding

a fluttering pulse, captive

distress signals.

It is dark outside. Dark

inside the shining city.

Something like an embrace

of mild, celestial body,

fluttering.

The night is croaking

it is not here we rest.

(2023)

*

Linieć

Chodzę, chodzę

zostawiam kłaki

z ego na kantach

na zakrętach

Coś chyba wiosna idzie

(Warszawa, 2023)

*

1999

W roku końca świata

Staliśmy na środku jeziora,

i patrzyliśmy w górę,

gdzie ginęło słońce,

Stało się ciemno

jak w starych historiach.

A potem zaczęły się ciurkiem Dziać

te wszystkie rzeczy które się nie dzieją

Superksiężyc stulecia co kwartał; śnieg w kwietniu,

W dniu ślubu tsunami.

Tylko nieodmennie - meteory

ukazują się świętym i niebieskim ptakom.

(Warszawa, 2023)

*

Edyp

To nie jest opowieść o miłości.

Przede wszystkim nie o niej.

Raczej o nikczemnych genach,

o grawitacji drzew przodków,

o tym, że nie da się przechytrzyć losu,

nawet podstępnym brakiem świadomości.

Sny wiodą w miejsca tęskne i bezludne

ale nie zaprowadzą do domu.

(Toulon, 2023)

*

Siedzieliśmy w pokoju, za oknem spadały

czarne pióra. O popatrz,

mówię, popatrz popatrz

pierzą się czarne anioły

Jakiś świat zaczyna się znów

Tak samo

Szliśmy ulicą i za nami ktoś nagle

złapał oddech jak człowiek

co się budzi albo z przerażenia

O popatrz, mówię, znów coś się

zaczyna nie odpoczątku ale

Od końca

(Warszawa, 2023)

*

Eden

Kto powiedział że to miało być na zawsze

Sami to sobie wymyślili

Nie zauważyli że łąki,

kępy, sosny,

że grzyby, że jaszczurki

Nie zauważyli że to wszystko

było naprawdę

(Warszawa, 2023)

*

Badania organizacji przyszłości

Współczesny Judasz inwestuje swoje

ciężko zarobione srebrniki

pije

z kim trzeba

co trzeba (nie, nie tamto

cicuta virosa, conium maculatum

jeden pies dla luzerów)

Inwestuje, w internecie czyta,

promocja 8% rocznie

już za 125 tysięcy lat będzie z tego talent.

(Juvisy, 2023)

*

 

Words

Just like light, words

never go out

but once spoken

they go on, and on

until the beginning.

Between the streets, the trees, the stars, into

the darkness of Cosmos,

the black holes.

A Greek chorus

endless

(Edale, 2019/ Juvisy, 2023)

*

Bóg

Jestem Astronautą

Wyłaniam się z pępowiną świata

nad morzem mgławicy

Jestem Kosmonautą

Krążę po obicie

patrzyłam patrzyłam I

Widziałam Boga

Grał w kości

- nie ze mną -

grał na skrzypcach

jak we śnie Chagalla

(Juvisy, 2023)

*

Self made wo/man - krótki kurs neoliberalimu

Idealny neolibek

bierze sam:a ze sobą ślub

potem sam"a się ze sobą rozwodzi

potem sam*a się uploaduje do chmury

i sam'a się ubóstwia

potem sam/a się zjada; sam;a się wydala

Voila.

sam<a siebie sprzedaje NA RYNKU i sam|a kupuje.

(Juvisy, 2023)

*

Ad astra

Det är inte stjärnornas fel

att människorna gatt vilse

de gar runt, runt i cirklar

kring ingenting alls

Men vi har ju börjat att se

stjärnorna pa Van Goghs vis

det kommer norrsken, snöbagar,

meteorregn star som spön i backen

För visst finns det samspel

at var och en efter behov

(Stockholm, 2023)

*

O korzeniach

Korzenie drzew - sążniste

Korzenie traw - sumiaste

Grzybnie: smagłe, smukłe

Korzenie snów - to one

rozkręcają sprężyny łóżek

Korzenie światła, podobne

do bardzo cienkich

strumyków zawsze płynących

tylko w jedną stronę

Korzenie cieni.

O nich lepiej milczeć.

I korzenie słów, które

rosną wyłącznie

w przerwach

w dostawie czasu

(Warszawa, 2023)

*

CV

30 years and counting

I have been the captain of each sinking ship

I have eaten with friends who left me

with enemies who hated me

to the moon and back,

and with some who tried

to eat me instead.

My compass is broken or it

abounds in legends and songs;

I have always suspected there is more to it

than meets the eye, dear Polyphemus.

My name is Outis.

(Le Havre, 2024)

*

Ceci n'est pas une...

To nie tupot kopyt słychać,

To powracają oni,

Hiperion, Mnemosyne

porami Ziemi, kanałami,

wydobywają się Fojbe, Okeanus

Olimpijczycy opowiadają zwycięskie historie

lecz stali się tak światli że zgubili imiona

zostaje tylko język Ofiona

Nie znika nic co się zaczęło

Otaczamy się bezustannie

rzeczami z ceną, lecz bez narodzin

Spomiędzy nich Tytani

patrzą na nas

(Paris, 2024)

*

Nie pij wina z królem

Nigdy nie pij wina razem z królem

Bo gdy król zobaczy jak przełykasz

Pewnego dnia wyśle kata

Z piekącym ostrzem pod twoją krtań.

Nigdy nie smuć się razem z królem

Bo gdy król zobaczy że łza cienkie w dół

Pewnego dnia wyśle pod twoją twarz kata

Z ołowianą kulą która cieknie szybciej.

Nigdy nie pozwól królowi mówić do ciebie

Cicho, o przyjaźni i stracie

Bo gdy król usłyszy echo swoich słów może zrozumieć

Że nie wszystko wypełnione jest czymś.

Pewnego dnia przyśle do ciebie

Kata z pustymi rękami.

(Bayeux, 2024)

*

Jaskółka

Jestem dezerterem z każdej armii

kulą w każdym płocie

kwiatkiem przy każdym kożuchu

dziurą w całości,

butem w butonierce

pierwszą jaskółką, która nigdy

przenigdy nie czyni wiosny.

Nie wyśpię się tak jak pościelę

nie zbieram burzy

Szukam, znajduję, gubię z mądrym, tak stoję, mówię

merde

(Warszawa, 2024)

*

L'hirondelle

(a Rene Fregni)

Je suis déserteur de chaque armée

je suis a côté de chaque plaque

je suis la petite bete

un soulier blessé

un château en Espagne

l'hirondelle qui jamais

ne fait le printemps

Je ne récolterai ce que je seme

main non plus la tempete,

Je cherche, je trouve, je perds avec un sage

toujours la banane, je dis

merde

(Warszawa, 2024)

*

Wydziedziczeni

Kiedy ostatni będą pierwszymi,

będziemy mieli mnóstwo nowych książek,

mnóstwo wierszy,

mnóstwo niespodziewanych projektów

mnóstwo dobrych pomysłów które zawsze tu były,

mnóstwo dobrych życzeń, mnóstwo podarunków

które będą, które były zawsze łagodnie dawane,

na zawsze, na dobre, na złe, nawet na to co teraz robi się z nimi

Cisi, może nawet mówią lecz nikt ich nie slyszy,

ci którzy zawsze są na bakier z władzą,

ci którzy mówią merde, ci pozbawieni

są tu - zawsze byli

tak naprawdę wcale nie wydziedziczeni,

wręcz przeciwnie

 (Warszawa, 2024)

*

Pani z nożycami

Powiedzcie Atropos, że już tu nie mieszkam,

odeszłam, zniknęłam, nie ma mnie,

że znów zaparłam się samej siebie.

Nie zostawiam śladów.

Ze wszystkich wylinek plotę torbę podróżną.

Powiedzcie jej, że sława to zły demon,

ale jest tarczą przeciwko Bazyliszkom zawiści.

Nie mówcie jej, że

zostawiłam lustra otwarte na oścież,

niech patrzą w siebie

aż do końca.

Bez adresu i bez korony

spadam, spływam

z deszczem.

(Warszawa, 2024)

*

Free falling

One spring,

I fell down the stairs

like one falls in love.

Gravity, love, rejection

are all alike: it is

something that

first happens to the ankles,

a sensation of flutter

and you don't know if you

are to alight, or if

you are being pulled down.

A tickle where the wings

of Hermes were attached,

or around the tipping point

of Achilles.

A movement of phantom wings.

You walk on, straight ahead,

then, now and always

too young to know the difference;

for a moment, you float in the air.

And then you fall.

(Warszawa, 2024) 

*

Czas

Pod niebem wszystko

ma własny czas:

Epoka odkryć,

Wojna stuletnia,

Wieczne potępienie,

Czas Apokalipsy,

Pieciominutowy

menedżer, minuta ciszy.

Komety latają między

czasami jak pszczoły,

zapylają.

(Warszawa, 2024) 

*

Be passersby

All these things you do in order to belong

And then it turns out

you shouldn’t have bothered

You could walk on

you could sit down with a book in a sunny cafe

look up at the sky

because it is what it is

It takes courage or suffering

to see:

so are we.

When one is young one thinks -

all we don’t get to do - we will regret.

However -

No.

Only that which is in between,

matters

(Warszawa, (2020/ English transl. 2024)

*

Riddle of the Sphinx

The Sphinx said: what is this?
What speaks with one voice,
of love and friendship in the morning,
says “dearest friend”
in the afternoon,
accepts gracefully your gifts,
and, in the evening, says: "please don't
take it personally",
and stabs you in the back?
I said: But is this even the same creature?
She said: I don’t know. Do you?
I said: So, how do you tell one from the other?
She said: I cannot. Can you?
I said: Let me through, will you? You don’t have to
jump off the cliff, can you
just let me pass.
She said: Yes, but do you really
want to?

(Juvisy, 2024)

*

Prometheus

After they drove me out

of the land, and

out of context

And when they tied me, made

me watch the airs

And I was their scapegoat

to help them to keep

making good of the making of sense

I became the gatekeeper

on the other side.

Ready to embrace all

who come, who carry the fire.

(Warszawa, 2024)

 

 

 

 

 

Back

Back to Index